Za nami edukacja zdalna przez cały kwartał…
To ciekawe, że jako rodzic lubię mówić “my” w znaczeniu mnie i mojego ucznia… Czy tylko ja tak mam?
Wracając – za nami edukacja zdalna, są wakacje, kurz opadł… różne mieliśmy doświadczenia, z różnymi opiniami się spotykałam w trakcie, z różnymi spotykam się teraz…
Że fatalnie, że to jest nie do ogarnięcia od strony nauczyciela – tyle maili i tyle czasu siedzieć z dzieckiem…
że za dużo godzin spędzonych przed komputerem…
Były też pozytywne głosy
– że nauczyciele dali radę, byli twórczy, sami dbali o swój rozwój, potrafili zapewnić opiekę i naukę dla dzieci np 4 h dziennie w klasie 3!
Ja sama obserwowałam w sieci ruch na temat edukacji zdalnej.
Sama starałam się trochę dowiedzieć o tym “zjawisku” – słuchałam webinaru wydawnictwa “Kreda” na temat podejścia do edukacji zdalnej, podcastu “EduGadek” przygotowywanego przez nauczycieli (odc.58 i 59). Starałam się spojrzeć na całą sytuację z dystansem i optymizmem…
Po tym doświadczeniu wiem, że można tą okoliczność, jaką była izolacja i nauka poprzez narzędzia cyfrowe, przekuć w sposobność do wdrożenia nowych narzędzi w edukację tradycyjną, do wypracowania nowych metod czy to metodycznych czy takich, które pomagają w organizacji nauki.
Bardzo chciałabym, by zdobyte przez moje dzieci umiejętności cyfrowe nie poszły w zapomnienie i sama znalazłam kilka ich zastosowań na nowy rok szkolny w edukacji wczesnoszkolnej, mając cały czas nadzieję, że będzie to rok szkolny w systemie stacjonarnym 🙂
Oprę się na GSuite for Education, głównie Classroom, czyli aplikacji do nauczania oferowanej przez Google – ten program znam najlepiej i nasza szkoła na nim bazowała. Oto co sama wymyśliłam:
- praca na zajęciach informatycznych – brak problemów z zapisywaniem plików, na których dzieci pracują – nauczyciel zadaje przez Classroom, umożliwia dokończenie w domu…
- przekazywanie zadań i materiałów dzieciom nieobecnym (np. chorym, albo takim, które utknęły w domu lub izolacji – hmm… np. ze złamaną nogą, na wyjeździe albo w kwarantannie)
- Umożliwienie takiemu dziecku uczestnictwo w zajęciach online
- tworzenie przez dzieci wspólnych projektów, prezentacji
- wrzucanie linków np do filmów obejrzanych na lekcji (aby była możliwość zapoznania się ponownie) albo tych, których uczniowie nie zdążyli obejrzeć… może w formie zadania, a może jako “zadanie dla chętnych”
- polecanie wartościowych treści wspierających materiał;
- quizy itp jako forma utrwalania treści
- Przekazywanie informacji organizacyjnych dzieciom (przypomnienia o wycieczkach, o tym, co należy przynieść itp)
- wsparcie uczniów w nauczaniu indywidualnym, szczególnie w przypadku tych, którym taka forma służy
- Sposób na kontakt uczniów z nauczycielem oraz uczniów między sobą (w sposób ściśle określony przez wychowawcę, to on powinien być moderatorem, np. jakich tematów mogą dotyczyć wątki czy jakiej ważności sprawy można poruszać;
- Prowadzenie kalendarza klasowego (wycieczki, wyjścia, sprawdziany)
- Prowadzenie kroniki klasowej
- Prowadzenie klasowej strony www
- Zebranie z rodzicami na Meet (np. Ci którzy chcą słuchać, ale nie mogą być obecni)
- Spotkania indywidualne z rodzicami na meet (nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, ale taki jest lepszy niż żaden).
Sądzę, że nauczyciele jako praktycy, mają jeszcze więcej pomysłów do zastosowania i na pewno jeszcze więcej ich stosują.
Bardzo chciałabym, aby rodzice nie bali się tego narzędzia i tych zmian… nasze dzieci już są (albo za chwilę będą) w świecie cyfrowym, dlaczego zatem nauka nie miałaby się tam bardziej rozgościć?
A wy? Jakie fajne zastosowanie na przyszłość widzicie w tych narzędziach?
Przeczytaj także:
Jak ogarniałam nauczanie zdalne