Jestem cyfrową mamą i zajmuję się digital parentingiem 😎 Tak zwykle o sobie mówię, ale gdy korzystam z tego sformułowania nie zawsze wiem, czy jest ono dla Ciebie wystarczająco jasne.
Nieraz zaskoczyłam znajomych opowiadając dumnie, że zajmuję się DIGITAL PARENTINGIEM po to by kolejne minuty spędzać na tłumaczeniu “na nasze” co to właściwie jest. Zatem jeśli chcesz uporządkować sobie wiedzę o tych i jeszcze kilku określeniach w tym temacie to zapraszam.
- Cyfrowe rodzicielstwo (ang. digital parenting), cyfrowe wychowanie, wychowanie medialne
- Cyfrowa mama (ang. digital mum, media mom)
- Cyfrowy tata (ang. digital dad)
- Cyfrowy imigrant (ang. digital-immigrant)
- Cyfrowi tubylcy (ang. digital natives)
- Cyfrowe dziecko, cyberdziecko
- Cyfrowo wykluczeni (wykluczenie cyfrowe, podział cyfrowy ang. digital divide)
- Cyfrowi nomadzi (ang. digital nomads)
- Cyfrowe obywatelstwo (ang. digital citizenship)
Niektóre linki w tym artykule są afiliacyjne, czyli #reklama. Po Twoim kliknięciu lub zakupie otrzymam drobną kwotę – nie wpływa to na Twoje koszty, ale wspiera moje działania tutaj. Dziękuję Ci za nie 😘
Cyfrowe rodzicielstwo (ang. digital parenting), cyfrowe wychowanie, wychowanie medialne
Rodzicielstwo cyfrowe to niezbędne umiejętności zarządzaniem technologiami w domu, by udostępniać je dzieciom świadomie i żeby wiedzieć co wspiera ich rozwój, a co będzie wpływało żle. (za Martą Wojtas z Dajemy Dzieciom Siłę)
A kto zajmuje się tym cyfrowym rodzicielstwem? Oczywiście…
Cyfrowi rodzice
Ten termin staje się popularny dzięki książce psycholożce Yalda T. Uhls (czy takie imię się odmienia?) o polskim tytule “Cyfrowi rodzice. Dzieci w sieci – jak być czujnym, a nie przeczulonym”, którą bardzo polecam – mówi o technologiach w życiu dziecka racjonalnie i bez lęku.
Więc kim są cyfrowi rodzice? To każda mama, każdy tata, którego dziecko zaczyna mieć kontakt ze smartfonem, tabletem lub zaczyna posługiwać się pilotem do telewizora, a to chyba już każde dziecko 🤔 choć właśnie nie… o czym niebawem dalej.
Przyznam, że sama uważam, że cyfrowym rodzicem stajemy się już przed narodzeniem potomstwa. Nierzadko już po pozytywnym wyniku testu ciążowego budujemy ślad cyfrowy przyszłego dziecka, więc już wtedy warto myśleć także o tym cyfrowym aspekcie rodzicielstwa. Wg badań już nawet 23% dzieci rodzą się cyfrowo, nim fizycznie przyjdzie na świat!
Oryginalnie tytułu książki Ylady Uhls (może to jednak się odmienia) to “Media Moms & Digital Dads: A Fact-Not-Fear Approach to Parenting in the Digital Age” zatem płynnie przechodzimy do
Cyfrowa mama (ang. digital mum, media mom)
lubię to sformułowanie i tak właśnie nazywam siebie — na wzór zagranicznych odpowiedników, jakie znalazłam na Instagramie w okresie pandemii. Z jednej strony to każda mama, której dziecko ma kontakt z technologią, więc także Ty, a z drugiej — te, które tworzą w sieci to specjalistki od IT lub psycholożki, które dbają o dzielenie się radami dotyczącymi digital parentingu z perspektywy matki lub kobiety.
Może to jeszcze stereotyp, ale myślę, że jeszcze żywy w naszej codzienności — że łatwo zabronić telefonu/grania/itp (wpisz dowolne) a trudniej wyregulować emocje, które się pojawiają wtedy u dziecka — płacz/histeria/złość/bunt/smutek (wpisz dowolne) Jest we mnie przekonanie, że to drugie spada często na mamy i dlatego właśnie takie kobiety chcę wspierać przez pisanie tutaj – zatem droga cyfrowa mamo – przybij piątkę ✋
Cyfrowy tata (ang. digital dad)
Przyznam, że miałam pominąć to pojęcie bo jest dość analogiczne do poprzedniego, choć (nadal korzystam ze stereotypów) podejście “męskie” do spraw cyfrowych jest nieco odmienne.
Ciekawi mnie jak to jest u Ciebie, ale ja miałam później do czynienia z komputerem, internetem niż chłopaki z mojego dzieciństwa – ich doświadczenie jest inne, więcej grali, więcej im pozwalano, obecnie ta różnica się zaciera..
Koniecznie muszę tu wymienić trzech blogerów, których śmiało można nazwać “cyfrowymi ojcami” z polskiego podwórka.
Pierwszy to podcaster Ojcowska Strona Mocy, który bardzo często porusza kwestie technologii w wychowaniu dzieci (bardzo polecam ten odcinek🔥) oraz Zuch Rysuje, którego obserwuję od dawna a jego dział na blogu “dzieci i technologie” jest bogaty w praktyczne informacje i zacne komentarze. Nie sposób też jest zapomnieć o Marcinie Perfuńskim, który prowadzi bloga Supertata.tv i bardzo często porusza tematy technologiczne – jeśli lubisz słuchać – polecam jego audycje w Strefie Rodzica Polskiego Radia Dzieciom. Bardzo.
Jeśli zatem niespecjalnie podoba Ci się moje kierowanie słów do kobiet to odsyłam właśnie do nich 😉
Cyfrowy imigrant (ang. digital-immigrant)
Cyfrowi tubylcy (ang. digital natives)
Ciekawe, że tubylcy zwykle są pierwsi na niezbadanej ziemi, dopiero póżniej pojawiają się imigranci — tutaj sprawa ma się odwrotnie. Starsi stopniowo napływali do cyfrowego świata, a tubylcy pojawili się później — bo już się w nim urodzili — tubylcy, czyli zwykle nasze dzieci. Ta odwrócona kolejność ma także miejsce w zamianie osób, które przekazują wiedzę techniczną — kiedyś to starsi uczyli młodszych — obecnie coraz częściej jest na odwrót i trzeba to zaakceptować.
“Zwykle” będą to dzieci, ale wbrew pozorom to nie będzie każde dziecko (urodzone w “erze cyfrowej”, której początek uznaje się na 1980 rok) – będą to te, które będą miały regularny kontakt z technologią w młodym wieku. Czasem jest tak, że rodzice opóźniają ten kontakt z technologią (co absolutnie zalecam do 2 r.ż.) – im dłużej tym bardziej stanie się imigrantem.
Bycie cyfrowym tubylcą, który przesiąkł cyfrową terminologią “od małego” wcale nie sprawia, że posiada on wiedzę na temat działania internetu, algorytmów czy programowania. Po prostu będzie lepiej przygotowany do intuicyjnego rozumienia tych technologii, ponieważ wielokrotnie widział ją w działaniu. Przyjmuje się, że cyfrowy autochton wybiera częściej video i dźwięk od tekstu, bardziej ufa technologiom i często stosuje wielozadaniowość… brzmi znajomo?
Tak, to kontynuujemy o naszych milusińskich
Cyfrowe dziecko, cyberdziecko
to właśnie ktoś taki, kto używa technologii naturalnie, nie dostrzegając już granicy pomiędzy online i offline. To w zasadzie w mniejszym lub większym stopniu każde dziecko obecnie…
Sformułowanie to znajdziesz np. w książce: “Cyfrowe dzieci. Sztuka skutecznego porozumiewania się z dziećmi” Beata Pawłowicz, Tomasz Srebnicki, którą polecam
Tak mówi się też w nauce o dzieciach, dla których multimedia stały się ważnym narzędziem wychowania i edukacji.
Cyberdziecko to czasem określenie bardziej pejoratywne – na dziecko, które nadużywa technologii i sprawia więcej trudności – tak rozwija to słowo Obserwatorium Językowe UW
Jednak ludzie w onlajnach to nie tylko rodzicie i dzieci, imigranci i tubylcy — jest jeszcze jedna grupa, o której często się zapomina, bo – paradoksalnie – nie jest obecna w przestrzeni cyfrowej, a są to
Cyfrowo wykluczeni (wykluczenie cyfrowe, podział cyfrowy ang. digital divide)
To takie osoby, które nie mają dostępu do internetu czy komputera lub nie posiadają umiejętności technicznych, żeby korzystać z tych dostępnych.
Takie wykluczenie dotyka często osób starszych lub zamieszkujących obszary bez dobrej jakości połączenia internetowego. Prowadzi ono do wykluczenia informacyjnego i rozwarstwienia społeczeństwa na to z dostępem i bez — także ze względu na zarobki, bo ten dostęp często zależy od pieniędzy na sprzęt czy lepsze usługi komunikacyjne.
Myślę, że często przyjmujemy za pewnik smartfon na co dzień czy internet — mieliśmy tego dowód podczas pandemii i edukacji zdalnej — nie zapominajmy, że nadal dla części osób jest to niedostępny zasób. Bądźmy otwarci na dostrzeganie ich w naszym otoczeniu, zrozumienie trudności czy pomoc.
Dla mnie kontakt z takimi osobami to zawsze lekcja pokory i moment kiedy doceniam swoją uprzywilejowaną pozycję kiedy to ze sprawnego laptopa, korzystając z WIFI i z bezprzewodowymi słuchawkami bluetooth piszę tego posta.
Cyfrowi nomadzi (ang. digital nomads)
To osoby pracujące zdalnie z dowolnego miejsca na świecie – często się przemieszczają, żyją w duchu minimalizmu. To często freelancer, który pracuje z drobnego laptopa z widokiem na plażę 😉
Coraz częstszy jest taki model pracy — warto go oswajać bo w przyszłości nasze dzieci prawdopodobnie będą pracować w ten sposób zamiast pójść do “normalnej pracy” i siedzieć w niej 8 godzin.
i jak mamy tyle cyfrowych bytów to powstaje społeczność… a żeby być dobrym, mądrym uczestnikiem takowej to warto zadbać o swoje
Cyfrowe obywatelstwo (ang. digital citizenship)
to pewna więź jaką za pośrednictwem internetu mamy z innymi użytkownikami świata cyfrowego, ale to także zespół komepetencji cyfrowych, które sprawiają, ze korzystamy z technologii świadomie, odpowiedzialnie, a tempo postępu technologicznego sprawia, że to kluczowe umiejętności na każdym poziomie nauczania dzisiejszych uczniów.
Dobre obywatelstwo cyfrowego angażuje ich i pokazuje, jak łączyć się ze sobą, okazywa≥ć sobie empatię i tworzyć trwałe relacje za pomocą narzędzi cyfrowych. Z drugiej strony – złe obywatelstwo cyfrowego to cyberprzemoc, nieodpowiedzialne korzystanie z mediów społecznościowych i ogólny brak wiedzy na temat bezpiecznego korzystania z internetu.
Podstawowe kompetencje obywatela cyfrowego opierają się o takie cechy jak SZACUNEK, EDUKACJA i OCHRONA, a konkretniej to takie elementy, o które już teraz możesz zadbać jako rodzic to:
- chroń swoją prywatność
- pomyśl zanim opublikujesz, bądź empatyczny
- wyszukuj nie tylko w jednej wyszukiwarce
- chroń swoje hasła, zmieniaj je regularnie
- sprawdzaj pochodzenie informacji
- zgłaszaj nielegalne lub niebezpieczne zachowania
- unikaj nadmiernego dzielenia się swoimi zdjęciami, danymi (oversharing)