Chcę stanu idealnego w szkole 🙂 każdy z nas by chciał by system edukacji był lepszy, nowocześniejszy… to może zabiorę Was na chwilę (nie czarujmy się – tylko chwilę) do sytuacji idealnej… tak idealnej, że nawet w warunkach nauki zdalnej ten system sobie radzi 🙂
A więc świat idealny w edukacji zdalnej istnieje
Nauczyciel
zapoznaje się z narzędziem. Ma na to czas, bo przecież wszystkie ważne decyzje “na górze” są już podjęte.
Wie na czym pracować, ma dostęp do sprzętu spełniającego podstawowe parametry by móc płynnie stosować najnowsze aplikacje sprzyjające edukacji, a o konserwację sprzętu i jego ustawienia dba delegowany do tego specjalista. Ma do dyspozycji pełną procedurę – jak z platform edukacyjnych korzystać i jak edukację organizować.
Przed lockdownem nauczyciele wprowadzają elementy korzystania z platform czy aplikacji internetowych w codziennej pracy.
Uczą uczniów że TIK to forma kontaktowania się, ale także umożliwia poszerzenie możliwości zdobywania wiedzy. W ten sposób doskonalą także ich “umiejętności miękkie”, które będa tak ważne w ich dorosłym życiu, czyli filtrować informacje, kreatywności, krytycznego myślenia, współpracy…
Rodzice
otrzymują na bieżąco informacje – loginy (by móc wspierać młodszych), instrukcje – takie, które zostały przygotowane przez nauczycieli danej placówki – takie które będą przez nich stosowane i które będą bazowały na możliwościach wybranego narzędzia (platformy typu 365 Office czy gSuite)
Wspierają nauczyciela w domu – tzn. stwarzają swojemu dziecku warunki idealne do nauki – zarówno w zakresie miejsca jak i przestrzeni cyfrowej wolnej od zbędnych rozproszeń i niebezpieczeństw (kontrola rodzicielska).
Są świadomi jak będzie pracował nauczyciel i czego będzie potrzebował od naszych dzieci.
Są otoczeni bezpieczną grupą wsparcia innych rodziców – mają kogo zapytać, poradzić się, a szkoła komunikuje się z nimi w sposób sprawny i czytelny.
Uczniowie
prowadzeni przez rodziców i nauczycieli w jednym kierunku – podążają za pędem swej wiedzy w środowisku bezpiecznego domu, wyposażeni w niezbędny sprzęt z dobrym “internetem” a jednocześnie w świecie cyfrowym, który czasem już jest ich światem – teraz wkracza tam edukacja i środowisko szkolne.
Mogą eksplorować bezpiecznie świat internetu inspirowani przez nauczycieli, ale też rówieśników – podczas realizacji projektów w zespołach.
I jak? Poszalałam czy jeszcze byście coś dodali?
Jak jest Wasza wizja idealnych warunków do nauki zdalnej?
Tymczasem wracamy do rzeczywistości
Jest jak jest, a to, co ja mogę zrobić jako rodzic staram się robić od momentu pierwszego lockdownu.
Bo ja, Proszę Państwa, nie wierzyłam, że to minie, a mój mąż żartował że “jeszcze pół roku, maks 2 lata i epidemia przejdzie”. Wiedziałam, że w nauczanie zdalne trzeba wejść, nie na krótko, nie “jedną nogą’, ale na dłużej i porządnie. I nawet jeśli “druga fala” pandemii się nie pojawi to pozostaniemy z nowymi umiejętnościami i możliwościami.
Ciekawi mnie edukacja i nowe technologie – to chyba widać po treściach, które tu umieszczam – więc bez lęku, na ile mogłam starałam się o tym wszystkich przekonać zapewniając wsparcie.
W obrębie klasy mojej córki (3 klasa) udało się wdrożyć gSuita i płynnie go używać, a rodzice zyskali spokój i wolny czas. Wychowawca także z nami w to wszedł bez oporu i w atmosferze pełnej współpracy.
Jednak gdy chciałam pokazać, że można, że trzeba, że to wyjdzie naszym dzieciom na dobre – słyszałam “mam nadzieję, że po wakacjach wrócimy do szkół i systemu stacjonarnego”.
Ja to odczytałam: szkoda czasu, przecież to nam się nie przyda w innych sytuacjach niż lockdown.
Stąd mój artykuł będący odpowiedzią na taką postawę – jak można w klasie wczesnoszkolnej, w czasach “normalnych” stosować gSuite’a.
Przez wakacje zgłębiałam to narzędzie na ile pozwalała mi opieka nad dziećmi (wakacje z 4 dzieci po lockdownie w mieszkaniu z 4 dzieci to niespecjalna odmiana). Uczyłam się o pracy na różnych narzędziach, słuchałam webinarów o kreatywności, o rozproszeniach, o cyfrowym dobrostanie przygotowując się na to, co nastąpiło.
I byłam gotowa na 100%
We wrześniu dowiedziałam się, że nasza szkoła zmienia platformę z gSuite na 365 Office – przyznaję był wewnętrzny bunt i sprzeciw (bo uważam, że gSuite ma jednak przewagę), ale nic to… opanuję…
Opanowałam 🙂 te narzędzia mają wiele analogii, więc na razie nic mnie nie zaskakuje.
Ale szkoła to system naczyń połączonych, proces edukacji to gra w zespole – uczeń – nauczyciel – rodzic, więc funkcjonowanie w niej powinno się opierać na atmosferze wsparcia i życzliwości (o czym zresztą też zdążyłam napisać już tutaj.
proces edukacji to gra w zespole – uczeń – nauczyciel – rodzic
I teraz na podstawie moich dotychczasowych działań widzę, gdzie – jako rodzice – możemy pomóc w przeżyciu tego co teraz ma miejsce:
- zachowuj komunikację – bez przesady – nie reaguj na każde powiadomienie librusa, ale odbieraj maile ze szkoły, zapamiętuj ich treść, stwórz kanał kontaktu z rodzicami (maile, grupy na fb, discord, cokolwiek co działa dla większości) – z mojego doświadczenia powiem, że mamy na messengerze są często szybsze niż librus 🙂
- zbadaj środowisko rodziców w swojej klasie – wystarczy zapytać czy ktoś z waszego grona zna narzędzie, czy umie, czy w razie problemów można do niego zadzwonić, poradzić się; często okazuje się, że w klasie jest ktoś kto na codzień pracuje na platformie, a może przeciwnie macie rodziców którzy mają trudności z technologiami – diagnoza to podstawa;
- nie myśl, że wszyscy mają tak samo – to że ty ogarniasz internety, każde twoje dziecko ma komputer, a wifi to nawet w lesie umiesz uruchomić – nie znaczy że wszyscy w Twojej klasie tak mają (o tym że wykluczenie cyfrowe ma się dobrze); uszanuj to, spróbuj pomóc, często okazuje się że gdy pochylimy się nad takim problemem to znajdują się sposoby by pomóc (np za pośrednictwem Rady Rodziców)
- komunikuj się z nauczycielami – ale po skontaktowaniu się z innymi rodzicami – może oni już znają odpowiedzi na Twoje pytania, pisz (zapewne na librusa) w sposób życzliwy – nie punktuj błędów, nie śrubuj wymagań, doceniaj nawet drobny progres u nauczycieli; oni też mają nielekko bo te narzędzia nie są popularne w edukacji a czas by je oswoić był krótki; Jeśli możesz wesprzeć nauczycieli – zrób to; jeśli masz ich za co pochwalić – zrób to;Twoje pozytywne nastawienie przełoży się na funkcjonowanie dziecka i nauczyciela – pomarudź sobie przy innej okazji 🙂
- planuj – z dzieckiem, z aplikacją – kiedy lekcje? kiedy jest potrzebna cisza w domu a kiedy możecie usiąść razem gdy potrzebna jest pomoc? Pomóż dziecku rozplanować prace nad wymagającymi projektami; (mistrzowskie podejście do tego ma Pani Swojego Czasu i jej książka: Dzieci i czas, może skorzystaj z kalendarza typu: PSC lub MamyKalendarz)
- wspieraj dziecko w samodzielności – ustaw co możesz na komputerze (profil, skróty, zakładki) aby działało samo i bez rozproszeń, także bez rozpraszania Ciebie, ale też nie rób wszystkiego za nie – stań z tyłu i powoli się wycofuj aby w pewnym momencie zyskało samodzielność; ja mam dzieci w klasie 1 i 4, ale widzę, że naprawdę wiele są w stanie opanować;wskazówki na ten temat dotyczące gSuite’a możesz znaleźć w moim poście z instrukcją dla rodziców, ale wiele z nich można ustawić analogicznie pracując w MS Teams;
System edukacji jest obciążony procedurami, finansami, ale pełen jest mądrych ludzi, którzy też chcą zmian – wspieraj ich jako rodzic – to wszystko dzieje się dla dobra naszych dzieci. Zwłaszcza teraz, gdy w lockdownie jesteśmy poddawani kolejnym próbom – siły, charakteru, postawy…
Sprawdźmy się! Wspierając szkołę i nauczycieli tak naprawdę wspierasz swoje dziecko 🙂
Przyznaj się – bardziej marudzisz czy działasz?
Ja też jestem zdania, że przy odrobinie dobrej woli ze wszystkich stron jakoś to wszystko da się ogarnąć. A umiejętności nabyte teraz z pewnością jeszcze nie raz wszystkim nam się przydadzą. Z kolei zaległości, które prawdopodobnie będą po lockdownie, też zawsze można nadrobić! Jestem dobrej myśli.