Czy trzeba siedzieć z nosem w ekranie, żeby uczyć dziecko o co chodzi z tym internetem i smartfonem?
No nie trzeba… inna sprawa, że nasze dzieci doskonale widzą – co Ty i ja – robimy na co dzień, więc tutaj mają wstępną wiedzę, ale jeśli chcesz trochę wziąć temat w swoje ręce to oprócz aplikacji i różnych gier polecam też książki o technologiach – zwłaszcza wtedy, gdy stronisz od ekranów w waszym domu. Dzisiaj chcę jedną z takich książek zrecenzować, a jest to “Komórka Kasia i jej cyfrowa rodzinka” napisana przez Macieja Lisowskiego, którego spotkacie na Instagramie jako @mamatataojciec.
Wujku czy Ty uważasz, że jestem interesująca i potrzebna?
– Oczywiście.
– Bardzo się cieszę, że tak myślisz! Jednak wydaje mi się, że przez to ludzie zbyt często się do mnie przywiązuję i nie potrafią beze mnie żyć”
Książka „Komórka Kasia i jej cyfrowa rodzinka”
Książeczka opowiada o Kasi, która jest komórką, smartfonem a przede wszystkim dziewczynką, która przedstawia nam członków swojej rodziny – jest zatem wujek komputer, brat tablet, kuzyn internet, ale jest też niecna ciotka Uzależnienie.
Urocze ilustracje i postaci pozwalają poruszyć pewne treści w zabawnych i przyjaznych okolicznościach, bo o ile są tu podstawy – drobne wspomnienie historii internetu czy rodzaju sprzętów, to jest tu sporo o potencjalnych zagrożeniach związanych z technologią – podanych w sposób przyjazny i skłaniający do fajnej rozmowy podczas wspólnego czytania.
Jest np. o
- wirusach
- uzależnieniu od internetu (kłamanie, granie, zasypianie)
- jak się je leczy (detoks cyfrowy),
- social mediach (publikowanie zdjęć i czekanie na lajki)
- o niebezpiecznych dorosłych w sieci
- dokuczanie w klasie (cyberbullying)
- ostrożność na drodze, w samochodzie
Książkę wypożyczyłam z Biblioteki Warszawa Śródmieście i jest moją niezależną recenzją. W artykule znajdziesz linki afiliacyjne
Moja ocena książki „Komórka Kasia”
Uwielbiam takich bohaterów – pozwalają tworzyć w domu swoje własne opowieści, przygody naszych sprzętów czy opisywać sytuacje z życia, rozbrajać cyfrowe napięcia dzięki bohaterom.
Na przykład:
dzisiaj smartfon tatusia musi być chyba bardzo zmęczony, bo tata z nim pracował do bardzo późna
albo
daj już odpocząć komórce Kasi (lub imię wstaw zupełnie nowe) i pozwól jej odpocząć – pamiętasz, że ona lubi odpoczywać?
Opisane przygody w książce bardzo zapraszają do pracy z nią – zadawania dodatkowych pytań – przyznam, że nie zawsze idzie mi to w trakcie czytania z dziećmi – tutaj było inaczej – gładko i płynnie. Pytania, jakie proponuję Wam zadać przy lekturze to np.:
- Jak nasze sprzęty mogą „złapać wirusa”?
- Komu możesz zgłosić jak coś się takiego stanie (ale jak mamy i taty nie ma w pobliżu) – omówisz kto w otoczeniu Twojego dziecka jest „zaufanym dorosłym”
- A czy my korzystamy z telefonu podczas jazdy samochodem?
- Kiedy znajomości przez internet są fajne, a kiedy niebezpieczne?
- A czy nasze sprzęty mają kiedy odpocząć? Kiedy? Gdzie?
- Czasem się zdarza, że ktoś komuś dokucza – spotkał_ś kiedyś taką sytuację?
- Sen jest bardzo ważny – jak się czujesz kiedy jesteś niewyspan_?
Czytałam z moimi młodszymi dziećmi – 4-latek jeszcze nie do końca rozumiał treści, ale podobały mu się postacie, natomiast fajnie nam się pracowało z tą książką z moją 7-latką, a dla mojego 9-latka pewne rzeczy były oczywiste, więc polecam ją przede wszystkim dla przedszkolaków i klas wczesnoszkolnych.
Bardzo podoba mi się – jako fance kontrolowanego wprowadzanie w technologie – że wskazane jest w treści, by to rodzice wyrażali zgodę i kontrolowali granie. Tutaj pojawia się doskonała okazja do wprowadzenia tematu – dlaczego włączamy filtry treści lub dostępny czas i dlaczego rodzice powinni nad tym czuwać 😎
Moim zastrzeżeniem jest imię czarnego charakteru tej opowieści – ciotki Uzależnienie. Bardzo nie lubię używania tego sformułowania w kontekście najmłodszych dzieci. Uzależnienie to stan wymagający pogłębionej diagnozy specjalisty – obecnie częściej korzysta się z pojęcia „problemowe wykorzystywanie” internetu/smartfona. W przypadku dzieci młodszych to po naszej – rodziców stronie – leży odpowiedzialność, by do takich skrajnych sytuacji jak uzależnienie nie dopuścić.
„Komórka Kasia” pokazuje je w ramach zapoznawania dzieci z tą jednostką chorobową. Nawet z pokazaniem elementów terapii (czyli okresem detoksu cyfrowego). Warto mieć świadomość także takiego aspektu technologii od najmłodszych lat – zatem jakoś to hasło „uzależnienie” przełknęłam.
W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że temat social mediów czy cyberbullyingu to jeszcze za wcześnie w takiej książeczce – ale to było moje mylne wrażenie. Bo kiedy oswajać trudne tematy jak nie podczas wspólnej lektury i rozmowy. Kiedy ćwiczyć co można zrobić czy komu zgłosić jak nie zanim coś się stanie. W ten sposób wytwarzamy płaszczyznę porozumienia i otwieramy zaczątki tematów, które potem w miarę potrzeby można rozwijać. 🙂
Na końcu książki znajdziecie kilka gotowych punktów, które warto wdrożyć do Waszych „domowych zasad ekranowych”. Myślę, że takie gotowe punkty wiele ułatwiają, a że każda rodzina jest inna to warto je dostosowywać do siebie. Przeczytajcie, przegadajcie, zapiszcie i wdrażajcie, by zadbać o Wasz dobrostan cyfrowy w rodzinie.
Podsumowanie
Jeśli jesteś rodzicem, który stroni od ekranów – książka pomoże opowiedzieć mądrze o technologiach. A jeśli już posiadacie tablety i smartfony (także dla młodszych) – pozwoli Wam to odłożyć ekrany i zaopiekować ważne sprawy bezpieczeństwa dzieci w internecie (a więc nasze rodzicielskie lęki). Mam nadzieję, że przekonałam Cię do sięgnięcia po “Komórkę Kasię i jej cyfrową rodzinkę” bez względu na to, w jakim stopniu technologii używacie w swojej rodzinie 😉
Wydawnictwo: Pryzmat
Przyjemnej lektury 😉
Inne okołoksiążkowe propozycje do wspólnego czytania, na które spójrz podczas poszukiwań to:
- Dzieci w sieci dobrych manier, najtaniej kupisz >>TUTAJ
- Moje Smarty gra/książka do pracy nad higieną cyfrową
- Róża a co chcesz wiedzieć – komiks, który uczy i towarzyszy przy programowaniu w Scratchu, najtaniej kupisz >>TUTAJ
A może w Twoje ręce wpadła jakaś propozycja warta polecenia? Daj znać w komentarzu 😉