Ostatni czas edukacji zdalnej mojej córki (lat 10) oraz ogarnianie młodszych (żłobek, przedszkole, 1 klasa + dom) sprawił, że kompletnie blog i moja działalność pisarska zostały na uboczu.
Co jednak nie zmienia tego, że ja nadal nasłuchuję co w sieci w temacie internetu, technologii w kontekście dzieci się dzieje.
Bardzo to dla mnie interesujący temat i słucham – webinarów, live’ów.. w ubiegłym tygodniu (9 lutego) odbywał się Dzień Bezpiecznego Internetu, więc tych inicjatyw było prawdziwe zatrzęsienie.
Więc tak – słucham, czytam, oglądam… aż tu! w moim domu… po południu, gdy trochę mieliśmy luźniejszy czas moja córka powiedziała, że ona nie chce iść na zajęcia dodatkowe bo się wstydzi…
Że koleżanki ją pytały czemu nie ma TIK TOKa a ona nawet nie wie co to jest…
Taaaaa…
Szewc bez butów chodzi, czyli edukuj u siebie w domu kobieto!
Ja chcę dziecko wprowadzać w technologie odpowiedzialnie, zapewniając filtry przed nieodpowiednimi treściami, stosując konto kontrolowane przez aplikację Family Link, gdzie pilnuję doboru treści i możemy kontrolować wspólnie (rodzice i dzieci) czas spędzony przed ekranem, a tutaj okazuje się, że w ogóle nie uczę jej o możliwościach w internecie jakie dają media społecznościowe. Co to są media społecznościowe?
Wydawało mi się, że jeszcze mam czas bo tak wg przepisów ona może takie konto założyć dopiero po ukończeniu 13 roku życia, więc uznałam, że nie może to na razie problem z głowy, ALE!
Nie wzięłam pod uwagę otoczenia!
Rówieśnicy i ich rodzice w ogóle nie zwracają uwagi na takie środki ostrożności (przez zaniedbanie, ale pewnie częściej przez niewiedzę) i to powoduje, że moje dziecko jest w jakiś spokój wykluczone bo stanowi mniejszość…
i nie, ten mój problem to nie ten, przed którym często stają rodzice – „mamo bo bym chciała bo wszyscy już mają konto na IG/FB/TT… wpisz dowolne” tu chodzi o taką elementarną wiedzę o co w tych social mediach chodzi, żeby po prostu znać temat.
Przecież ja sama siedzę na grupach Fb czy uczę się instagrama a do tej pory jakoś nie miałam sposobności nauczyć dzieci co to? Co ja tam robię? Dlaczego to takie fajne?
Zainterweniowałam na szybko – wytłumaczyłam, że media społecznościowe to takie platformy gdzie spotykają się ludzie w różny sposób – dzieląc się informacjami, treściami, zdjęciami… a tik tok to jedna z nich. Próbowałam pokazać przykłady treści… ale co najważniejsze chciałam jej przekazać, że niestety tam jest wszystko – rzeczy mądre i głupie, stosowne i niestosowne… a ludzie, młodzież tym ogromnie żyją bo wzbudza to duże emocje bo każdy chce dostać like czy serduszko…
Dla niej niebywałym było to, że ktoś się nie wstydzi, że pokazuje się na filmie…
Moje dzieci zatrzymują się na danym filmiku/zdjęciu bo przyciąga je kolor, muzyka… no właśnie a nie treść…
Chciałabym żeby nauczyli się krytycznego myślenia o tym, co chcą oglądać tak żeby w tym wszystkim było dużo ich decyzyjności a nie działania algorytmu.
Przede mną długa droga
Nawet jeśli chronisz dziecko przed ekranami i technologiami nie unikniesz tego, że ono będzie spotykało się z tym co one ze sobą niosą (popkulturalne trendy, zachowania innych rówieśników).
Pozwolę sobie na porównanie do oglądania bajek (na tym etapie też jestem):
tak jak wtedy gdy unikasz puszczania „Psiego patrolu” swojemu dziecku, a ono widzi w przedszkolu że Krysia ma kolorowankę z pieskami, Staś zabawkę jakiegoś dalmatyńczyka, a w ogóle dzieciaki co chwilę krzyczą „Ryder wzywa!”. Trzeba wesprzeć dziecko w tej sytuacji… pokazać, opowiedzieć, ale też wytłumaczyć, że po prostu oglądacie inne bajki i że ta akurat jest popularna w przedszkolu. Unikałabym też demonizowania – że to źle i bajka nie warta oglądania – raczej pokaż że wybieracie inne z jakiegoś powodu.
Podobnie z wyborami technologicznymi starszego dziecka – tak chcę do tego podejść.
Zaczęłam wdrażanie
Moja córka nie ma TikToka i na pewno do 12 r.ż nie zgodzimy się aby założyła sobie konto, ale jeśli chce dowiedzieć się więcej – będę gotowa.
Poproszę ją żeby zapytała swoich znajomych czy wiedzą, że jednak złamali jakąś regułę zakładając takie.. może to da im do myślenia…
My np. zauważyłyśmy że skoro oni mają takowe tzn. że gdzieś kliknęli zgodę i skłamali na temat wieku.. czy to znaczy że to jest kłamstwo? czy to jest wykroczenie? czy to jest w porządku? Moja córka lubi przestrzegać zasad i dla niej to było ciekawe, że ktoś może to olać… a może po prostu nie wiedział…
z tego łagodnie przeszłyśmy do tego, że każde takie kliknięcie to jakieś zobowiązanie, przyznanie, deklaracja, akceptacja – a ja chciałabym, żeby także w internecie zachowywała się świadomie, wiedząc że te kliknięcia mają znaczenie. Za przykład dałam klikanie młodszego rodzeństwa – kiedy chcą żeby jakieś okienko w grze im znikło – klikają a tak naprawdę decydują, że chcą zapłacić za dodatkowe życie (tak, takie gry też są u nas 🤦♀️) albo nasze – rodziców – decyzje zakupowe.
Och rozpisałam się, ale to tak na gorąco pisany tekst pod wpływem emocji. Chyba trochę będę chciała się dzielić takimi realiami u nas bo mam wrażenie, że w internecie mało takich treści – jak to wygląda, co się sprawdza, jakie sprawy wychodzą. Boimy się przyznać że oglądamy bajki albo nasze dzieci umieją grać a my nie zawsze jesteśmy dobrze przygotowani.
Sama działając na Fb czy Instagramie obserwuję wzrastającą popularność TikToka – może to czas bym założyła konto i tam i mogła pokazać córce temat od środka? Trochę chcę, a trochę mi szkoda czasu.. przecież teraz furorę robi ClubHouse… ech… dam Wam znać.
Ciekawa jestem czy Wy już jesteście gotowi na takie rozmowy ze swoimi dziećmi?
A może już jesteście po – co się sprawdziło? Zapraszam do podzielenia się wrażeniami w komentarzu.
A może chcesz zobaczyć jak ja działam w mediach społecznościowych? Tam więcej takich wrażeń na gorąco: