Jestem mamą od 10 lat, więc powoli zaczynam mówić, że posiadam pewne doświadczenie. Wiele różnych sytuacji spotkało mnie i moje dzieci – takich drobnych wpadek, wypadków, zaklejanych plastrem, “ojojaniem” ale też zaszywanych szwem chirurgicznym w znieczuleniu miejscowym… na szczęście nie było to nigdy nic poważniejszego. Przez te 10 lat moje dzieci nie odwiedziły nigdy szpitala i tej pozycji trzymamy się na ile to możliwe, ale jest kilka sytuacji, które niezmiennie wprawiają mnie w przestrach
i czujność. Zawsze staram się je chronić dzieci przed takimi sytuacjami. Od razu wkraczam ja bo boję się, że one nie zdążą..
-
Dorosły z papierosem w ręce
Pominę mój chłód dla osób, które palą idąc po mieście, ale niejednokrotnie pet w ich rękach jest skierowany w tył i swobodnie huśta się na wysokości oczu mojego dziecka! Nie tego nie mogę znieść – dystansujemy się (moje dzieci nie lubią zapachu palonego papierosa jaki towarzyszy takiemu delikwentowi, więc to jest łatwe), czasem zwracam uwagę, czasem palacz chowa papierosa w obrębie dłoni…
Mój syn zaliczył raz zahaczenie palaczki rękawem kurtki – owszem on nie zastosował dystansu, ale zupełnie nieświadomie powiedział “dobrze że nie zapalony” 🙂 ech… moje drogie dziecko… zapalony był, dobrze że nie oko!
-
tlenek węgla/spaliny
Kiedy moje dzieci były małe i przewożone w foteliku, tym pierwszym nosidełku – nigdy, ale to nigdy nie pozwoliłam kłaść go na ziemi w garażu. Miałam i mam do tej pory poczucie, że te wszystkie spaliny i tlenki węgla czają się na moje maleństwo tuż przy ziemi i zablokują mu dotlenienie organizmu. Jeśli więc widziałeś matkę, która jedną ręką dżwiga fotelik, a drugą otwiera samochód to byłam ja albo z tych podobnych do mnie.
Podobnie ma się sprawa z przechodzeniem przez ulicę z dzieckiem w wózku – nigdy nie przepycham się pomiędzy samochodami w korku, czekam (czasem ostentacyjnie na środku przejścia między pasami) aż będę mieć szersze przejście żeby moje dziecko nie wdychało takiego “bucha” prosto z rury wydechowej…
Jeśli jesteś kierowcą – pomyśl o tym… w zasadzie nie powinno się zajmować przejścia dla pieszych, nawet w korku…
-
dorosły z parasolką
W zasadzie podobnie jak w punkcie 1. Widzę tu realne zagrożenie oczu moich dzieci, gdy dorosły przed nimi beztrosko wymachuje “długą” parasolką idąc po schodach.
Tutaj po prostu jestem czujna i reaguję – ile razy mi się to zdażyło? 2-3 razy, ale nadal nie schodzę z posterunku.
-
dorosły z plecakiem
Tym razem środki komunikacji publicznej, tłok i ludzie z plecakami… ktoś się odwróci, przejdzie, a właściwie przepchnie się mówiąc “przepraszam” a moje dziecko zalicza walnięcie w twarz tym całym bagażem.. nie dziękuję, postoję dalej albo po prostu Cię odepchnę, sorry…
-
podmuch przejeżdżającego samochodu
Kiedy idę z dzieckiem wąskim chodnikiem przy drodze szybkiego ruchu zawsze trzymam je z dala od krawężnika. Mam cały czas obawę, że moje dzieci stracą równowagę albo podmuch samochodu (np. ciężarówki) wciągnie je na jezdnię i nieszczęście gotowe.
Jak często chadzamy takimi drogami? Bardzo rzadko.
Czy takie wypadki się zdarzają? O jednym słyszałam – mnie wystarczy… przepraszam, zapytam czy jest inna droga – z szerokim chodnikiem? To ja pójdę tamtędy.
I jeszcze jedna sytuacja, która mnie stresuje, a na którą zaczęłam zwracać uwagę od pandemii, chce mi się rzec – COVID EDITION
-
płyn dezynfekcyjny w oku
Te wszystkie podajniki, psikacze są na takich wysokościach, że dorosłemu jest – owszem – wygodnie ale dziecku?
To przecież mu albo do oka wleci albo tak kapnie, że odbije się i płacz z powodu piekącego oka gotowy. Zwróciliście na to uwagę?
Ja moje dzieci już wyszkoliłam by uważały lub korzystały z własnych żeli antybakteryjnych
Jak widzicie większość tych obaw wynika z tego, że sobie kiedyś uświadomiłam, że nasze dzieci postrzegają świat z trochę innej perspektywy niż my, dorośli 🙂 prościej mówiąc, że są niższe i inaczej postrzegają otoczenia.
.Są muzea które pozwalają dorosłemu poczuć się jak dziecko i pozwolić mu się wspiąć na ogromne meble. Słyszałam o artystce, która tworzy dla dzieci i na jej rysunkach dorośli mają ogromne dziurki nosa – bo tak pamięta je jako dziecko.. prawda że ciekawe?
A Wy?
Jakie ewentualne zagrożenia Was przerażają i na jakie zwracacie szczególną uwagę?
Ciekawe linki:
o zatruciu tlenkiem węgla: wikipedia
Jak reagować przy urazie oka: stylzycia.polki.pl